"Artykuł z Gazety Pomorskiej"
Dodane przez admin dnia 11 maja 2012 20:33

       W dniu 11 maja 2012 r. w „Gazecie Pomorskiej” ukazał się artykuł pióra Piotra Wiśniewskiego zatytułowany „Uczniowie dostali zgniłe marchewki! Na zdrowie”. Ta sama treść ukazała się na stronie internetowej gazety ale już pod innym tytułem „Zgniłe warzywa obiadem w jednej z bydgoskich podstawówek” ze zdjęciem marchewki na talerzu, sugerującej jakoby nasza stołówka szkolna karmiła dzieci psującymi się warzywami. Całe to zamieszanie medialne a w zasadzie manipulacja spowodowana została za sprawą „Pana Przemka” (mam nadzieję, że redakcja zmieniła panu imię, gdyż w szkole tylko jeden rodzic nosi takie imię), który zamiast wyjaśnić sprawę w szkole, udał się do redakcji. Otóż „panie Przemku” (kieruję te słowa do pana,

rozwiń Czytaj więcej ↓


Treść rozszerzona

bo wierzę, że wyjaśnimy całą sprawę. Do pana redaktora Piotra Wiśniewskiego już napisałem i także wierzę, że przeprosi panie pracujące w szkolnej kuchni), program rządowy do którego szkoła przystąpiła „Owoce i warzywa w szkole”, nie ma nic wspólnego ze stołówką szkolną i wydawanymi dzieciom obiadami. Owoce i warzywa pakowane dostarcza zgodnie z umową firma (której nazwa w artykule jest błędna) i tego samego dnia intendent szkolny przegląda i rozdziela na klasy, a nie do obiadu, bo nie wszystkie dzieci klas edukacji wczesnoszkolnej jedzą obiady w szkole. Tak więc dziecko może zjeść owoce w przerwie albo w domu.
        Dzień wcześniej pan redaktor skontaktował się ze mną telefonicznie w sprawie owoców i warzyw. Wówczas poprosiłem by podał mi datę ważności, która jest wydrukowana na opakowaniu. Dzień ważności upływał 9 maja 2012 roku, czyli warzywa dziecko dostało we wtorek i mogło mieć w tornistrze przez cały następny dzień a nawet 2 dni. Pan Piotr Wiśniewski wiedział o tym, a jednak nie wspomniał, bo co to byłby za artykuł bez sensacji. Oczywiście mogła to być wina z naszej strony (dzieci będąc na wycieczce otrzymały owoce dzień później), lub firmy, która jest dostawcą. Aby to wyjaśnić, musi się pan skontaktować z wychowawczynią lub ze mną bezpośrednio. W przeciwnym wypadku uznam, ze ktoś za pomocą prasy chciał celowo zaszkodzić dostawcy i szkole. Tego samego dnia 10 maja w szkole przeprowadziła kontrolę pani z Agencji Rynku Rolnego. Żadnych nieprawidłowości nie stwierdzono.
        „Panie Przemku”, proszę przeczytać wpisy na forum „Gazety Pomorskiej”. Dla ułatwienia, proszę kliknąć zakładkę „forum”, następnie wybrać „Bydgoszcz” i „Zgniłe warzywa….”. Gratuluje odwagi…
        Cały czas mam w pamięci profesjonalne zachowanie się pewnej redakcji, gdzie w artykule zaprezentowano, wszystkie strony, bez manipulacji, bez komentarza. Gdzie te czasy, kiedy czytelnika traktowano jako kogoś inteligentnego, kogoś, kto potrafi samodzielnie ocenić rzeczywistość.

Leszek Gozdek